Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 07 - Jadwiga i Jagiełło.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Powróciła pełna otuchy, nadziei, — ale panowie podwoili czujność: Niemca na Wawelu nie chcą!
Więc cóż będzie!
Śmiałe dziewczę przemocą pragnie zdobyć szczęście: sama pójdzie po niego i sama go tutaj wprowadzi, — nie poważą się stawić oporu królowej.
Odważnie zmierza do furty zamkowej; ale furta zamknięta. Straż czuwa.
— Otworzyć! — rozkazuje wyniośle królowa.
— Niewolno.
— Kto zabronił?
— Panowie.
Oburzona Jadwiga chwyta topór: cóżto? jest więźniem w swoim własnym zamku?
A wtem u nóg jej klęka starzec siwy, sługa ojca i dziada, wierny Dymitr z Goraja.
Pomyśl, królowo, co czynisz! — zawoła. — Wrota i bez topora twój rozkaz otworzy, nie jesteś niewolnicą, ani więźniem, i nie przed tobą zostały zamknięte. Lecz pomyśl, pani: tutaj Bóg i naród żąda od ciebie wielkiej i świętej ofiary, — tam marne szczęście ziemskie! Królową jesteś, wnuczką Kazimierza, matką miljonów, w ręku twem przyszłość państwa. Wybiła wielka dla ciebie godzina: w tej chwili wybrać musisz: własne szczęście, znikome i niepewne, czy chwałę Boga i dobro poddanych.
Ręka z toporem zwolna opadła ku ziemi. — Dymitr z Goraja powiódł królowę na zamek.