Strona:Nietzsche - Tako rzecze Zaratustra.djvu/393

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niewidocznie przechodzi on przez świat. Szarą jest barwa jego ciała, która cnoty jego przysłania. Jeśli ma ducha, ukrywa go; każdy wszakże wierzy w jego długie uszy.
— A osieł krzyknie na to „ta-ak!“
Jakaż ukryta prawda tkwi w tem, że ma on długie uszy, na wszystko „tak“ powiada i nigdy „nie“ nie rzecze! Czyż nie stworzył on świata na własne podobieństwo, to jest jak najgłupiej?
— A osieł krzyknie na to ta-ak!“
Chadzasz prostemi i krzywemi drogi, mało cię to obchodzi, co ludziom prostem, co krzywem się wydaje. Poza złem i dobrem twoje jest królestwo. Niewinnością twą jest, iż nie wiesz, co niewinne.
— A osieł krzyknie na to „ta-ak!“
Patrz, jak oto nikogo od siebie nie odtrącasz, żebraków, czy króli. Dzieciątkom przychodzić do siebie zezwalasz, a gdy cię złe chłopaki drażnią, powiadasz poczciwie „ta-ak!“
— A osieł krzyknie na to „ta-ak!“
Lubisz oślice i świeże figi, nie jesteś gardzicielem karmu. Oset serce ci łechcze, jeśli właśnie głód odczuwasz. Tkwi w tem mądrość boska.
— A osieł krzyknie na to „ta-ak!“