Strona:Nazwy ulic w Poznaniu.djvu/011

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.






POWSTAWANIE NAZW.

W wiekach dawnych nazwy ulic powstawały drogą zwyczaju. Nazwy te często podawały kierunek, w którym ulica prowadziła, przypominały ważne gmachy przyległe lub charakteryzowały ulicę. Wcześnie wprowadziły się nazwy zawodowe. Ulice mniejsze pozostawały często bez ustalonej nazwy. Do końca 18. wieku otrzymały w drodze zwyczajowej wszystkie znaczniejsze ulice Starego Miasta w tej drodze nazwy. Niektóre zmieniły się w drodze zwyczajowej lub powstały w ogóle w pierwszej połowie 19. wieku według takichże zasad. Stąd znajdujemy w dolnem mieście lewobrzeżnem i w dzielnicy prawobrzeżnej prawie wyłącznie takie nazwy rzeczowe. Przy rozbudowie Nowego Miasta, gdy powstawały ulice zupełnie nowe, Prusacy rychło wprowadzili kilka nazw imiennych (ul. Fryderykowska, ul. Wilhelmowska, pl. Wilhelmowski). Drogą zwyczaju przyjęła się nazwa placu Sapieżyńskiego (nie na cześć Sapiehów, lecz dla tego, że byli właścicielami tego terenu). W Nowem Mieście w ogóle znajdujemy już pewną ilość nazw nadanych; z nielicznemi wyjątkami nazwy te wzorowały się na określeniach ulic Starego Miasta. Intenzywniej zajęto się sprawą nazw ulic w 7. dziesięcioleciu 19. wieku, odkąd wszystkie ulice nowo utworzone otrzymały nazwy z urzędu (ze sporadycznemi tylko wyjątkami). Zgęszczają się nazwy imienne, choć pozostają nadal nielicznemi. Pierwszą ulicą nazwaną nazwiskiem osobistości, którą w tej drodze chciano uczcić, była ulica Bismarcka, zbudowana w całości przez Baubank.
Dalszym projektom tego rodzaju przeciwstawiał się konsekwentnie magistrat. Pierwszą nazwą osobową przez magistrat z własnej inicjatywy nadaną była „ulica Naumanna“ (Działyńskich). Potem już częściej nazwy takie nadawano. Podobnie postąpiły gminy podmiejskie, a głównie Wilda. Po wcieleniu gmin podmiejskich w r. 1900 zaznaczył się też potężny rozrost Poznania, że powstała olbrzymia ilość ulic, które w przewadze otrzymywały nazwy osobowe. W najmniejszej mierze stosowano je na Jeżycach, w przewadze natomiast na św. Łazarzu, w Górczynie, na Wildzie i w pasie pofortecznym tudzież na Sołaczu (tutaj obok nazw etnograficznych). Charakterystyczną przytem było rzeczą, że brano często nazwiska osób żyjących, wcale nieraz niewybitnych. Nagromadziło się w tej drodze bardzo wiele nazw niesłusznych, polityczno-tendencyjnych i t. p.
Gdy Polacy przejmowali rządy w Poznaniu, postanowili — rzecz oczywista — usunąć owe nazwy niemiecko-polityczne. Wcześnie