Strona:Nauczyciel.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ANDZIA. Ja wiem, co będę robiła, żeby mu dokuczyć.
FREDZIO. Ja także!
GENIO. Ja także!
TEOŚ. O, i ja mu potrafię dokuczyć. I ja się do was przyłączam.
FREDZIO. Podajmy sobie ręce i dajmy słowo wypełnić to, cośmy tu postanowili. Jeśli który z nas zechce inaczej postępować, będzie wykluczony z naszej ligi.
WSZYSCY. Niech będzie wykluczony!
TEOŚ. Co to znaczy wykluczony?
FREDZIO. Nie masz potrzeby wiedzieć, ty się nie liczysz!
TEOŚ (płacząc). Jakto nie liczę? wczoraj wieczorem przeliczyłem do 69-ciu bez omyłki.

(Śmiech ogólny).

ANDZIA (całując Teosia). Biedny Teosiu! nie martw się, przyjmiemy i ciebie.

(słychać śpiew).

Śliczne ma oczy
Kadet uroczy,
Ale nie dwoje,
Lecz ach! ach!
Troje!..