Strona:Nauczyciel.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie zamieniłbym się na wasz los. Brat mój każe mi pracować, jak murzynowi.
ANDZIA. Mamusia chciała się nami zająć, ale tatuś nie zgodził się na to: twierdzi, że mamusia za pobłażliwa... Mamy mieć nauczyciela!
ROBERT. Ach! Teraz rozumiem wasz smutek!
GENIO. Ma przyjść do nas już dzisiaj.
ROBERT. Żal mi was bardzo, moje dzieci.
TEOŚ. Prawda, że to okropnie mieć nauczyciela?
ROBERT. Zwłaszcza jeśli nudny.
TEOŚ. Czyś widział kiedy nauczyciela?
ROBERT. O, i ile razy!
TEOŚ. Jak wygląda nauczyciel?
ANDZIA (śmieje się). Jakiż ten Teoś zabawny!
ROBERT. Nauczyciel, mój chłopcze, jest zawsze stary, brzydki, w okularach, gderze, chce, żeby wciąż pracować, a jeśli się tego nie robi, czego od dzieci wymaga, idzie do mamusi lub tatusia na skargę.