Strona:Nauczyciel.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
(Głos)

Ach! jakże cudny świat!
Dziś dla mnie każdy — brat!

FREDZIO. Robert ma zupełną rację, żaden nauczyciel nie śpiewałby tak wesołych piosenek.
WSZYSCY. Ależ naturalnie! (powtarzają ostatnią zwrotkę, tańcząc).

Ach! jakiż piękny świat!
Dzis dla nas każdy brat!





SCENA DRUGA.
CIŻ SAMI i P. BARBARSKI.

P. BARBARSKI (wesoło). A więc moja piosenka znalazła tu odgłos. Dzień dobry, moi młodzi przyjaciele; domyślam się, że jesteście dziećmi pana Leskiego.
ANDZIA. Tak, proszę pana, ale oto nasz kuzyn Robert.
TEOŚ (pocichu do Fredzia). Zna naszego tatusia, to pewnie nasz nauczyciel?
ROBERT (pocichu). Niemądry! wszak mówiono ci, że żaden nauczyciel nie śpiewa.