Strona:Nauczyciel.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ANDZIA. Ciekawam kto tak śpiewa?
(Wszystkie dzieci obracają się ku stronie, skąd śpiew słychać).
FREDZIO. To jakiś młody człowiek.
ANDZIA. Bardzo elegancki.
GENIO. Z wesołą i uśmiechniętą twarzą.

(Głos)

To trzecie oko
To jest lornetka,
Bo mało dwojga
Jest dla kadetka!

ROBERT. O, tak, ten młodzieniec jest bardzo wesoły, a to dlatego, że niema już nauczyciela. To człowiek skończony.
GENIO. Jakież to szczęście być dorosłym człowiekiem!
FREDZIO. Ach! mój Boże, może to on!
ANDZIA. Kto taki?
FREDZIO. Może to nasz przyszły nauczyciel?
ROBERT (przyglądając się nieznajomemu z miną znawcy).
O, nie, napewno nie nauczyciel! Zanadto sympatyczny i za młody.