Strona:Nasza szkapa (Konopnicka) 28.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   22   —

— Jak będę miała kupować, to se nowe kupię! Co mi tam po starym gracie!
Kiedym to powtórzył matce, ognie uderzyły na nią.
— Nie, to nie! — zawołała głosem, drżącym z gniewu. — Widzicie ją! Grat!... stary grat!... Jaka pani! Jak pożyczyć, to jej było dobre, a jak kupić, to stary grat! poczekaj, ty flądro[1]... jędzo...
Zakaszlała się i za piersi chwyciła, ale jej nie było co popić dać, bo ziółka dawno wyszły.
— A to ci tyjatr!... — szepnął Felek, szczypnąwszy mię do bolącego.
— Wicuś! — odezwała się matka przerywanym głosem — biegajno do tego najpierwszego »handla«, co dziesięć złotych dawał. Do tego czarnego, wiesz? Niech przychodzi. — I, przymknąwszy zmęczone oczy, szeptała:
— Za psie pieniądze przedam, zmarnuję, a tobie, jędzo, flądro jedna, wara od starych gratów na ludzki dobytek wydziwiać... Nie użyjesz! Nie użyjesz!
I umilkła, wyczerpana zupełnie.
Felek aż się piętami po łydkach bił, tak ze mną po Żyda leciał. Myśleliśmy, że go Bóg wie gdzie szukać przyjdzie, a on prawie wprost naszej bramy stał, ręce za pas u chałata założył i bokami spluwał. Zupełnie jakby czekał na nas. Kiedy Felek, podleciawszy, szturchnął go w łokieć, błysnęły mu oczy zmrużone, jak kotu, i pociągnął no-

  1. Flądra — rodzaj ryby; nieporządny człowiek, obszarpany, brudas, flejtuch.