Ta strona została uwierzytelniona.
I gdy Rok stary zanikał już w wieczności falach, a ku dziecinie Nowego Roku zwróciły się oczy Aniołów, pytających, co niesie ludom na ziemi, jeden Anioł nie pytał, ani się nie zbliżał… Stał jak posąg martwy z zakrytem obliczem…
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
A nad nim niby echem gnane kędyś z oddali dzwoniły skargi dzieci polskich, które powtarzały:
— Nie będziemy Niemcami! Zostaniemy Polakami!
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
A w koło niego spadały, jak rosa rzęsista łzy matek biednych, które mówiły:
— I życie damy w ofierze, a dzieci nasze zniemczyć nie zezwolimy…
I szła za nim długa procesja wydziedziczonych i wyrugowanych z gleby ojczystej, smutnych, ale mężnych i nieugiętych, którzy wołali potężnym głosem: