Strona:My, dzieci sieci - wokół manifestu.pdf/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W kulturze obecnie poza internetem nastąpiło rozbicie feudalne: szczelne kółka, skupione wokół feudała, traktują inne kółka, skupione wokół innych feudałów, jako śmiertelnych wrogów i jedne drugim zamykają drzwi do mediów. Ratunek przynosi internet.
Katarzyna Szymielewicz w internetowym artykule podsumowuje jednym ważkim zdaniem feudałów z ACTA czy CETA, które walczą z niekomercyjnym wykorzystaniem utworów, chronionych prawem autorskim, niszcząc kulturę.
Niekomercyjne wykorzystanie utworu to zachwyt nad nim, to czytanie czyichś wierszy do drugiej w nocy, to dzielenie się z innymi tym wielkim utworem, który odkryliśmy, nie zaś utrzymywanie go w ścisłej tajemnicy. To także wola autora: udostępniam mój utwór. Każdy wielki utwór wędruje, wędrował i będzie wędrował od osoby do osoby, z języka do języka. To jest prawdziwe niekomercyjne życie utworu. Żaden feudał tego nie powstrzyma.
Internauci mówią prawdę, bo chcą. I kłamią, bo chcą. W internecie nie istnieje przymus kłamstwa, a w realu i innych mediach — tak. W internecie jest miejsce ma mówienie prawdy, a w realu i innych mediach — nie. Inne media i real to miejsca dla propagandy, manipulacji. Inne media funkcjonują na zasadzie: tu my, nadajnik, a tam wy, milcząca masa. Internet jako mnogość centrów z prawem do głosu unicestwia ten współczesny feudalizm czy też totalitaryzm i poddaje go krytyce.
Jeśli internet stanie się medium jak inne, narzucające scentralizowaną opinię i miks wiadomości (końcowy bełt z przypudrowanych i osłodzonych różności), internauci porzucą go, jeśli, rzecz jasna, próby zachowania jego status quo zawiodą.



My, dzieci sieci: wokół manifestu59