Chciałbym skomentować niektóre ze sformułowań, które znalazłem w tekście Piotra Czerskiego. Na początek chciałem zwrócić uwagę na nieco inne korzenie medialne, jeśli mówimy o pewnym tle, które towarzyszy naszemu dorastaniu.
Urodziłem się w 1976 roku. W 1983 roku w programie „Sonda” przedstawiony został magnetowid i kamera wideo. W szkole podstawowej miałem paru kolegów i koleżanki, którzy mieli magnetowidy. Pierwsza znana mi emisja wideo wydarzyła się w szkole podstawowej, ale były na nią zaproszone tylko osoby najlepsze, z dobrymi i bardzo dobrymi ocenami. Gdy kończyłem szkołę, mieliśmy już wideo i gdy wynieśliśmy się z matką na przedmieścia, poznawałem się z wieloma osobami w celu wymiany kaset.
Komputer pojawił się na pierwszym roku studiów, w 1996 roku. Wtedy nie było sieci w powietrzu, chociaż telefonia komórkowa rodzi się równolegle, i już w 2003 zaczynam interesować się siecią jako medium. Okres 1987-1996 to czas fascynacji muzyką metalową i grind core oraz filmami w dystrybucji wideo. Później pojawia się zainteresowanie muzyką kraut rock, electronica, muzyka poważna oraz tworzenie projektu Bromboxy.
Sieć postrzegam jako potencjał, ale nie uważam, by była ona matką, ani docelowym medium. W swoich działaniach artystycznych przyglądam się, jak łączy się świat wirtualny z rzeczą, materialnym, jednostkowym przedmiotem.
Czerski stwierdza, że dorastał z siecią i że w trakcie tego dorastania przerzucił część swojej pamięci do niej. Poza tym, pamięć ta jest wspólna, ogólnie dostępna. Mam do tych stwierdzeń taki stosunek, że postrzegam przerzucanie zdjęć i tekstów oraz wideo do sieci jako element autopromocyjny. Uważam, że jest to reklama. Niemniej, oponenci bycia-w-sieci z takim określeniem nie będą chcieli się zgodzić.
Wprowadzę tutaj cztery aspekty wartości i pokażę, że zwolennicy sieci, w tym dzieci sieci, są ślepi na jedną z tych części, a inną uznają za wrogą ich ideologii, ich obrazowi świata. Istnieje wartość użyteczna i wartość wymienna. Pierwsza z wartości dotyczy tego, jak możemy coś wykorzystać i zużyć. Powiedzmy, że jest to jakiś czas, mierzalny interwał czasowy. Dla systemów operacyjnych jest to parę lat, powiedzmy maksymalnie 10. Dla drewnianego stołu paręset lat. Dla foliówki z marketu trzy dni.
Wartość wymienna zależy od tego, jak dany przedmiot wymieniany jest na inne na rynku. Gdybyśmy prześledzili operacje barterowe oraz wymianę bezpośrednią, bez gotówki, wtedy widać było by czyste wartości wymienne tych przedmiotów, które znalazły się na rynku. Taka idealizacja przestała być możliwa, choć o taką w gruncie rzeczy zabiegał Karol Marks, a dziś zabiegają o nią zwolennicy sieci. Jest po temu powód, ponieważ w sieci, do pewnego stopnia, wartość wymienna jest na celowniku.
Wartość wymienną odnajdujemy poprzez pieniądze, cenę. To zapośredniczenie jest potrzebne, by można było kapitalizować zysk, chociaż zysk nie powstałby bez wartości wymiennej. Wartość wymienna i zysk, jako wartość dodatkowa, są tym, co wytwarza rynek jako efekt pracy wymiany. Wartość użyteczna jest umowna, można ją określić w czasie, ale w przypadku systemów komputerowych odległość od ich zastępowania na wyższe modele zmienia się na żądanie korporacji. Korporacje wprowadzają nowe systemy, tak jak tworzą serię następujących po sobie systemów Windows 95, Windows 98, Windows 2000, Windows XP, Windows Vista i w końcu, nieco się odsłaniając, Windows 7; liczba siedem wprost mówi o wprowadzanej zmianie, która następuje w interwale paroletnim.
Od 1983 roku obserwujemy serię sztucznych zmian środowiska elektronicznego, dokonywanych w celu ożywiania rynku. W latach osiemdziesiątych dominowały komputery Amiga i Commodore. Istniała scena demo i środowisko graczy. W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych nie było po tych zjawiskach ani śladu. Pozostała resztka, która nie zmieściła się w sieci, tak jak nie ma w niej środowiska wideo, ani art zine'owego, czyli prasy niszowej z anty-przekazem.
Strona:My, dzieci sieci - wokół manifestu.pdf/47
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
ROMAN BROMBOSZCZ
Dzieci wideo. O pokoleniu i jego otoczeniu medialnym
My, dzieci sieci: wokół manifestu47