Strona:Moralność naukowa 031.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przyjemności egoistycznych. Najwyższy bowiem altruim na tem się zasadza, że dopomaga nietylko egoistycznym przyjemnościom bliźnich, ale i altruistycznym.
Dopóki nie nastąpi ten upragniony przez Spencera idealny (z jego stanowiska) stan ludzkości, nie może być mowy o czynnościach względnie etycznych, któreby pomnażały życie wszechstronne i negowały wprost wszelką przykrość, czyli nie sprawiały żadnej nieprzyjemności. Mówić tylko dziś można o postępowaniu względnie moralnem.
Rozebrawszy powyższy szkic „Zasad Etyki“ Spencera z żargonu pozytywno-filozoficznego i wycisnąwszy ze sporego tomu, zapełnionego mnóstwem wywodów rozwlekłych, nużących, powtarzających się ciągle i nie zawsze jasnych treść istotną, będzie moralność naukowa wyglądała jak następuje:
Cokolwiekbądź pisano dotąd w kierunku etycznym, nie wytrzymuje krytyki nowszych czasów. Wyrok ten odnosi się nietylko do moralności religijnej i intuicyjnej, lecz także do utylitarnej. Pierwszy Spencer odkrył tajemnicę prawego postępowania; jest on Kopernikiem etycznym, twórcą jedynie nieomylnego systematu. Co przed nim myślano, tworzono, marzono, nie zasługuje na trwalszą pamięć.
Na czem polega jego wiekopomny wynalazek? Oto na ścisłem zastosowaniu teoryi ewolucyjnej do badań etycznych.
Wszystko, co jest, jest dziełem nieświadomie działającego mechanizmu rozwojowego. Nieistnienie Boga, duszy w „dawnem“ rozumieniu, idei wrodzonych, wolnej woli i t. d. rozumie się samo przez się. O takich elementarnych