Strona:Moralność naukowa 022.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

które nazywa sam „dziwnymi“, to stracił w tak „niezmiernie zawiłym przedmiocie“, jakim jest psychologia, pewność swą zupełnie, choć starał się być jasnym i głębokim.
Przechodząc do socyologicznej strony etyki musiał pozytywista angielski przekroczyć ciasne granice swego stanowiska. Ponieważ bowiem człowiek jest istotą, żyjącą przeważnie w towarzystwie, przeto nie może oczywiście myśleć tylko o fizycznej równowadze ruchomej i biologicznej, równowadze funkcyj ani nawet o przyjemnościach i przykrościach, wytwarzanych przez uczucia moralne, gdyż równowaga jednostki wywołuje rzadko taki sam stan społeczeństwa. Dlatego, postępując od człowieka przedspołecznego ku uspołecznionemu, musi etyka dodać nowy czynnik do formuły powyższej. A czynnik ten dodatkowy, w zagadnieniu pełnego żywota gra tak ważną rolę, aż z konieczności wynikające zmiany w postępowaniu zajęły główną część w kodeksie życia. Wiadomo, że popędy odziedziczone, mające bezpośredni związek z zachowaniem żywota jednostki, pozostają często w niezgodzie z działalnością innych ludzi, tem więcej że uczucia, uwzględniające prawa bliźnich, są stosunkowo słabe, przeto kodeksy moralne obostrzają powściągliwości w postępowaniu. Z socyologicznego więc stanowiska jest etyka właściwie tylko wyraźnem określeniem sposobu postępowania, zastosowanego do stanu uspołecznionego, tak, iżby życie każdej jednostki i wszystkich wogóle mogło być najpełniejszem, czyli najdłuższem i najszerszem.
Lecz to podporządkowanie pomyślności osobistej pod społeczną jest, według Spencera, tylko przygodnem, gdy zawisło od obecności