Ta strona została uwierzytelniona.
„Modre wody.”
(POEMAT).
I.
Kędy nie sięgniesz okiem
Dziewicze lasy ścielą się przed tobą
Wiekowe drzewa skarżą się z żałobą
Na monotoniję życia,
Na promienie słońca,
Które je prażą, palą
Bez końca... bez końca
I kwiaty się też żalą:
Dzwonki,
Dzikie róże,
Stokrotki,
Lilja białowłosa
Że nie codzień o świcie
Okrapia ich rosa,
Iż żadne drzewo po macierzyńsku
Im głów nie ocienia —
Więc mrą powoli;
Stłumione westchnienia
Przez gaj płyną cichy
Na dzikie rozdroże
Smutną melodyą:
Boże! Boże!
II.
Tuż przy smrekowym gaju
Stoi krzyż wyniosły,