Przejdź do zawartości

Strona:Mikołaj Sęp Szarzyński-Poezje z pierwodruku 1601.djvu/055

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Twarz swą nieszczęście: tak mi tamte tuszą
Sprawy, wdzięczności pełne, co mie suszą.

Próżno nadzieję przywabić się kusi
Tem rozważaniem: już widzę, że musi
Iść na wytrwaną[1] z ciężkościami temi.
Wszak trudne rzeczy bywają łacwemi,
Gdy[2] szczęście raczy. Albo tedy moje
Serce milczeniem zwalczy niepokoje,
Albo, jak działo, prochem przesadzone,
Tak ono żalem będzie rozrzucone[3].



LIX*.
KOLĘDA DO ZOSIE.

Na początku każdego roku każdy daje
Przyjacielowi dary, jakich mu dostaje;
Ja też, iż nie mam nad cie nic milszego sobie,
Myśliłem, coby za dar godny posłać tobie.

Nie dostawa mi złota, zdradę mnożącego,
Ani ziarn drogich piasku Morza Czerwonego;
Lecz, aczbym miał, pewnie wiem, żeć tego nie trzeba,
Dał ci tego dostatek on hojny Pan z nieba.

Dałbym ci serce moje, ale nic cudzego
Nie chcę dać: tyś jest panem, nie ja, serca mego.
Z wiarą uprzejmą trudno mam się popisować,
Bo ta już musi z sercem pospołu hołdować.

Owo zgoła ledwie wiem, coćby dać. Bo mojem
Co może być, ponieważ sam nie jestem swojem?

  1. Przypis własny Wikiźródeł na wytrwaną iść — iść na bój (opracowane na podstawie Słowniczka).
  2. W rękopisie: thy.
  3. W rękopisie: rozruczone.