Przejdź do zawartości

Strona:Mikołaj Sęp Szarzyński-Poezje z pierwodruku 1601.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


„Farbę Bugowej, widziałem, krew wody
„Nasza zmieniła, prócz pohańskiej szkody.
„Skryły się pola pod zacnemi ciały,
„A mnie, niestetyż, kto w te zagnał wały?

„Bojaźń wyrodna w serce me nie wchodzi,
„Lecz, mogąc pomóc, żywiąc, umrzeć szkodzi,
„Choć miejsce wzywa, i dusza uczciwa
„Krwią, ciałem, zbroją, sławę kupić chciwa.

„Ale jeszcze trwa ten targ: otwórz bronę,
„Otwórz, już mię wstyd mur mieć za obronę;
„Niechaj przypłaci pohaniec zdradliwy,
„Że tył mój widział, gdym zbrojny i żywy”.

To rzekszy, jako z działa śmiertelnego
Kamień, płomienia gwałtem siarczystego
Z hukiem wyparty, jako przez wiatr rzadki
Leci przez ciała, dając im upadki:

Tak mężny Fridrusz, gniewy ślachetnemi
Zapalon, z zamku z krzyki rycerskiemi
Wypadł i przeszedł zastęp niezliczony
Swą i tatarską prawie krwią zjuszony.

Tam zaś, by tygrys, gdy swe baczy dzieci
Miedzy myśliwcy, choć tysiąc strzał leci,
Wpada w pośrodek, nie o ratunk dbając,
Ale o pomstę, szkodzi, i konając:

Taki był on mąż. Widząc swój lud zbity,
Drugi związany, aż go znamienity
Duch ze krwią odbiegł[1]. Padł. Krzyknął bezbożny
Zastęp i więźnie. Lecz był okrzyk różny...

  1. W pierwodruku:odbiedł.