Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Prawi stosowne morały...
Lecz mówią jej: „Dobrodziko!
„Wolnoć Tomku,
„W swoim domku.“

Zawstydzona, dalej bieży;
I potrąca o pijaka,
Co w poprzek ulicy leży.
Natychmiast dźwiga biedaka
I odciąga z środka drogi,
Boć leżeć tak, to ryzyko;
Lecz ten, ledwo wstał na nogi,
Pchnął ją i rzekł: Dobrodziko!
„Wolnoć Tomku,
„W swoim domku.“

Minerwa skandal pamięta,
Darować tego nie może;
Idzie więc do prezydenta
I mówi doń: „O mój Boże!
„Wstyd mi robisz prezydencie!
„Gdzież są twoi policmani?
„Na mieście nieład, przy święcie“..
Lecz prezydent mówi: „Pani!
„Wolnoć Tomku,
„W swoim domku.“