Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Prawda, w piersiach jak grzechotka,
 Kłuje, tak jak gdyby śpilką;
 Niewidzę innego środka,
 Jeden kumys, kumys tylko.

Doktorze ratuj! pierś pęka!
Wychudłem, patrz jaka ręka!
— Prawda, zajęte oskrzela,
 Leczyłem na to barona,
 I wyzdrowiał, bagatela!
 Winogrona, winogrona.

Doktorze ratuj! pierś pękał
Wychudłem, patrz jaka ręka!
— Prawda, źle, ale puls spada,
 Zważywszy tę okoliczność,
 Oraz inne, moja rada,
 Elektryczność, elektryczność.

Doktorze ratuj! pierś pęka!
Wychudłem, patrz jaka ręka!
— Prawda, to żółć tak rozlana,
 Bardzo się boję napadu;
 Natychmiast wyprawiam pana
 Do Karlsbadu do Karlsbadu.