Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chwili odczuła, że ślepa jej miłość miesza się w jej sercu z równie ślepą trwogą.
— Masz rację, Aleksandrze. Byłam wariatką, zupełną wariatką! Wymyśliłam wszystkie te historie, aby wzbudzić w tobie zazdrość. Wszystko była kłamstwem! Jakżebym cię mogła zdradzić? Czy mi teraz wierzysz?
— Kiedyś — rzekł Aleksander sucho — zapytałaś się mnie, Julio, czy to prawda, że zabiłam moją pierwszą żonę. Wówczas zapytałem z kolei: czy byłabyś w stanie w to uwierzyć? Coś mi odpowiedziała?
— Odpowiedziałam, że nie wierzę, że nie byłam zdolna uwierzyć...
— A więc teraz powiem ci, że nie wierzyłem, że nie mógłbym uwierzyć, by moja żona należała do tego ouistiti. Czy ci ta odpowiedź wystarcza?
Julia objęła ramionami swego męża i wyszeptała:
— Teraz powiedz mi Aleksandrze, błagam powiedz mi, czy mnie kochasz?
Wówczas stało się coś niesłychanego. Przed Julią odkryła się głąb tej tajemni-