Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mnie Otella. Ale mój dom to nie teatr! Jeśli będziesz postępowała w ten sposób, to te historie skończą się bardzo żałośnie. Dostaniesz pomieszania zmysłów i trzeba cię będzie zamknąć w szpitalu.
— Chcesz zrobić ze mnie wariatkę — ze mnie?
— Przydałby ci się kaftan bezpieczeństwa! Wmawiasz we mnie, że Bordaviella jest twoim kochankiem. To doskonałe — doprawdy! Jednak twoje zachcianki się nie spełnią. Nie będę ci szeptał do ucha czułych słów, zapożyczonych z romansu lub z fajfoklowych rozmówek u hrabiego. Mój dom nie jest teatrem!
— Tchórz, tchórz, tchórz! — krzyknęła Julia, tracąc władzę nad sobą.
— Trzeba będzie przedsięwziąć odpowiednie środki — pomyślał Aleksander.
Przez dwa dni trzymał Gomez swą żonę w zamkniętym pokoju. Trzeciego dnia Julia, przybita i zgnębiona, zjawiła się w jego gabinecie. Mąż czekał na nią w towarzystwie hrabiego de Bordaviella i dwóch nieznajomych panów.