Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jej potrzebny? Aby zaspokoić ten wściekły głód macierzyństwa?
Jakim wzrokiem patrzyła Raquel na swego Juana? Coraz częściej unikała go.
Lecz te rzadkie spotkania miały w sobie płomień szaleństwa, który trawił ongiś Juana i Raquel.
Raquel rzekła pewnego razu:
„Teraz musisz się poświęcić swojej małżonce. Należy jej się jeszcze syn. Zasłużyła sobie na niego. Co się tyczy Queliny, to wiesz, że ona jest i musi być moja”.
Don Juan: Raquel, ja oszaleję!
Raguel: Od pewnego czasu przy każdej okazji powtarzasz tę piosenkę. Sądzę, że słuchania jej nie zaoszczędziłeś także Bercie. Jeśli chcesz tak gwałtownie umierać, to umieraj, ale nas nie obwiniaj. Ja osobiście sądzę, że powinieneś jeszcze żyć długo. Możesz być potrzebny Bercie.
I gdy Juan chciał się wyrwać z silnych ramion Raquel — wdowa przycisnęła go jeszcze mocniej do swych piersi:
— Berta już nas zobaczyła! A zatym niech się stanie.