Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Don Juan: Aby ją zobaczyć, czy też po to, aby ona ciebie zobaczyła?
Berta: Abym ją zobaczyła i aby ona mnie zobaczyła. Chcę się przekonać, jakim wzrokiem spojrzy na mnie.
Berta nie pozwalała teraz Juanowi wychodzić z domu bez niej. Przechadzając się z nim pod rękę, śledziła bacznie spojrzenia przechodniów.
Lecz po kilku miesiącach, gdy jej ruchy stały się bardziej ociążałe, sprawdziły się przepowiednie Raquel. Obecność Juana ciążyła jej. Szukała samotności. Nachodziły ją nudności. Berta stała się dokuczliwa. „Co tu robisz? Po co tu siedzisz? Idż, przejdź się trochę — zostaw mnie w spokoju! Jaka szkoda, że wy mężczyźni nie wiecie, co to znaczy rodzić!! Bylibyście wówczas nieco inni, inaczej odnosilibyście się do nas. Czego skrzypisz tak tym krzesłem? Idź prędko i nie wracaj, pójdę się położyć! Wiem, wiem, że chciałeś się z nią ożenić i wiem także, dlaczego cię nie chciała.”
Don Juan: Zastanów się trochę nad tym, co mówisz.