Strona:Mieczysław Romanowski - Dziewczę z Sącza.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Skrawe pochodnie poprzedzały chóry,
Mnich kroczył z krzyżem, wzniesionym do góry,
Pokój wybranych jaśniał mu na czole,
Włos biały w świetle lśnił jak aureole,
Przy nim Łużecki idzie pewnym krokiem,
Z pogodną twarzą, rozjaśnionem okiem,
Modli się Bogu, ciemny brzask przenika,
Ognistym wzrokiem szuka przeciwnika.
A za nim zbrojni, chór szlachty i kmieci,
Matkom się z ramion uśmiechają dzieci,
Dalej dziewczęta z juczkami podróży,
Stary im lirnik jakąś drogę wróży.
Pośrodku biała chorągiew powiewa,
A wszystko Bogu modli się i śpiewa:

«Odkupiciela powiła nam panna,
Ziemio hosanna! niebiosa hosanna!
W proch się chylajcie gwiazdy i księżyce,
Gdy Dawidową chwalimy dziewicę.