Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/564

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znanej racji niechcący wyciągnąć wręcz odwrotne wnioski i powołując się na przyznane racje, odskoczyć w gęstwinę zupełnie nieznaną. Nie dać się złapać za rękę. Można też głosić ogólne i smutne, nawet pokorne przewidywanie, że źle się będzie rozumianym, że się przeprasza. I rozszczepiać to złe rozumienie na różne motywy, niby pełne niepewności, a przecież zuchwałe. Można też ostatecznie samego siebie źle rozumieć, mylić się i grać tym dowoli. Wciąż mówiąc: to moja osobista omyłka. W zuchwalstwie popełniać błędy, które proszą się, żeby je ktoś skorygował. Te korekty-pouczenia mogą być niezłą gratką, placykiem dziecinnej zabawy w klipę. A może by, myślał Benedykt, opracowując swe pierwsze wystąpienie, może by mieć przygotowane przystawki, coś w rodzaju kanapek na sam początek, drobiazgi słowne, podsuwane tu i tam, jakieś powiedzenia, anegdotę z dwuznacznym morałem?
Gdy przystąpił do pracy nad tym zadaniem, nie było już tak radośnie. Temat litości postanowił poprzedzić czym innym. Zajęło mu to dość dużo czasu i zaczął tracić wiarę. Lecz gdy wpadł do niego Filip z garniturem na występ i zawiadomił, że to już dzisiaj, powiedział, że jest w zupełności gotowy. Wiedział, że gdy gong uderzy, wszystko zajaśnieje mu w głowie. Jedyna potrzeba, jakiej wymagał, to aby go ktoś poirytował: świat posuwa się naprzód dzięki tym czy innym gniewom. O! Jest to argument w dyskusji.
Potem zdarzyły się te wiadome, nieoczekiwane przykrości. Zniknięcie Filipa przy wejściu, pomyłka, pobyt w kuchni, wyjście do ogrodu, w ogrodzie awantura i krew na trawie, wstrząsające poznanie Angeliki, plątanina faktów i bez przerwy wstrząs, wywołany poznaniem Angeliki. Nieodwołalny już wstrząs i lekarz, zniesienie rannej Elizy do mieszkania i decyzja pana domu, aby zabawa trwała dalej, jakby nigdy nic, radość świńskiej twarzyczki Pianty, która bawiła się jak osoba, która nie zdaje sobie sprawy, gdzie jest, i wszędzie było jej pełno — miłosierdzie Angeliki, „czuwającej przy łożu rannej” — skrzyżowanie wszystkich niepokojów, wzruszeń i wstrętów naraz, szum alkoholu w głowie, plątanina nóg i strach, absolutny strach przed włączeniem się do rozmowy, strach jak przed skokiem w nieznaną głębinę.