Strona:Michalina Domańska - Fotografje mówią.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mówiła zadziwiające słowa głosem odbarwionym i suchym:
— Wszystko to byłoby dobrze, rozwiązanie najlepsze i jedyne, gdyby tylko i mnie wziął razem! To, że mnie zostawił, to najwyższe jego okrucieństwo — i najstraszniejsza zemsta!...
A w Roliczu, na widok tego ludzkiego kwiatu złamanego straszną burzą, wołało wszystko co było ludzkim instynktem i litośnym porywem:
— To prawda! to prawda!...