Strona:Michał Siedlecki - Państwa zwierzęce.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

osobnika wszystko gotuje się do ucieczki lub nawet do wspólnej obrony; im zaś liczniejsze jest skupienie zwierząt, tem wyraźniej wystąpić mogą zawiązki wspólnych działań. Znane są przykłady, że ptaki, zwykle płochliwe, mogą rzucić się do ataku na wroga, jeśli są zbite w liczną gromadę; wiadomo też, że pszczoły samotnie żyjące i zwykle nie atakujące człowieka mogą napaść na niego, jeśli się zbliży do miejsca, gdzie wiele z nich się gnieździ. Wreszcie przytoczone powyżej przykłady wspólnej budowy gniazd świadczą o pewnych zawiązkach instynktów społecznych. Mimo tych objawów, zresztą nielicznych, można tego rodzaju gromady zwierzęce uwrażać za zupełnie luźne zbiorowiska, do »państw« nie podobne.
Bywają jednak skupienia zwierząt, w których już zaznacza się pewien rząd i rola jednostki przewodniczącej innym. Tego rodzaju objawy widzimy u żyjących stadami zwierząt ssących, których młode przychodzą na świat dość nieporadne i przez długi czas pozostają przy rodzicach, pełniących czynności opiekunów potomstwa. Z jednej rodziny tworzą się stada; jeśli zaś rodzina była polygamiczna, t. j. złożona z wielu samic grupujących się przy jednym samcu, to przy szybko rosnącej liczbie potomstwa stado urasta do imponującej liczbą trzody.
Przytoczyliśmy na początku obraz życia gromadki tatrzańskich świstaków, u których rodzina składa się zwykle z jednego starszego samca i kilku samic z młodemi; podobne składem trzódki widzieć można w okresie rozrodu płciowego u naszych sarn lub jeleni, u których jeden samiec kilka samic koło siebie gromadzi.