Strona:Michał Bałucki - Za późno.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

koik Adasia, słowa doktora, jego wzrok głęboki, piękny, i pomyślała sobie: Boże, czemuż nie ten człowiek jest moim mężem! — Przelękła się tych słów, co teraz grzechem były, i odpędzała natrętne myśli od siebie.
Minęło kilka lat pożycia małżeńskiego hrabstwa L.
Młoda Zosia zmieniła się w poważną kobietę, usta boleśnie się zakroiły, główka bardziej się pochyliła od smutku; ale przytem w ruchach, słowach, spojrzeniu była ta pewność i siła, jaką daje walka z życiem. Nie dziw, że Zosia tak prędko zapomniała młodych latek w surowych obowiązkach żony. Mąż jej niedługo po ślubie zasłabł ciężko. Była to jedna z tych słabości, co... poczynając się wśród rozpustnych biesiad młodego wieku, kradnie z każdą chwilą życie i powoli ciągnie do trumny. Hrabia w tej słabości stał się nieznośnym, cierpkim, pasjonatem, dokuczliwym, gryzącym. Sam pozbawiony przyjemności życia, chciał je zatruć wszystkim. Pomyślmy więc sobie cały szereg przykrości i cierpień, jakie dręczyły kobietę młodą, spragnioną życia, kobietę, która nie mogła sobie nawet powiedzieć, że go kocha. Dręczona zjadliwą za-