Strona:Michał Bałucki - Trzy szkice powieściowe.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zdrości, chcesz przeżyć najpiękniejsze lata twojéj młodości w tym zakącie, w téj pustyni?
Przygryzła wargi, załamała palce i patrząc w ziemię, milczała.
— I nic nie odpowiadasz?
— Cicho! słyszę skrzyp śniegu, ktoś podchodzi pod okno — wyszeptała z naciskiem: potém zmieniła ton mowy i poczęła obojętną rozmowę.