Strona:Michał Bałucki. Szkic literacki.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chać Boga, że podnosi ducha wiarą w Opatrzność i sprawiedliwość Bozką, że dąży do umoralnienia przez miłość cnoty, dla cnoty saméj; ale nie spełnił tego zadania, bo skory do rozluźniania węzłów, które nas około Kościoła i Ojczyzny w jednolite ciało sprzęgają, bo dozwala anarchii w rygorze religijnym, a rozdziela, zamiast łączyć, ogniwa społecznego łańcucha.
Zalety swe i wady przeniósł i do komedyi, z tą odmianą, że trudniéj tam pomieścić swoje „ja“, więc téż dla obserwacyi więcéj miał miejsca i czasu, i skorzystał z tego lepiéj jeszcze niż w powieściach, chociaż i tutaj zwraca wzrok obserwacyjny nie na typy, jeno na odpadki (Młoda żonka).
Więcéj umiarkowania, mniéj uprzedzeń; więcéj zbliżenia się do świata i ludzi, których jeszcze nie zna, a Bałucki nie pocałuje zwierciadła, jak ów młodzieniec w balladzie Mickiewicza, nie skamienieje do reszty, ale pozwoli stłuc Twardowskiemu zwierciadło i stanie tam, gdzie literaturze stać wypadło, gdzie jéj Mickiewicz i życiem swojém i twórczością i ideałami stanowisko wytchnął, to jest w pośrodku, w usłudze narodowi, by wa-