Strona:Michał Bałucki. Szkic literacki.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stało się modą ciskać obelgi na Kościół, więc dopatrywano przeciw niemu argumentu w ustroju hierarchii duchownéj, w jéj stanowiskach, dotacyach, wreszcie w nadużyciach jednostek, albo w niedostateczném ukształceniu niektórych księży. Tu i owdzie pojawiające się niewłaściwości, zboczenia, nadużycia, lub niedopełnianie obowiązku generalizowano. I nasz autor ukłonił się modzie, powtarza często komunały knajpowe przeciw duchowieństwu; niekiedy w sposób niesmaczny, nie artystyczny wytwarza karykatury (ks. Aureli i tłusty kanonik w Młodzi i starzy, ks. Felicyan w Żydówce). Widział autor Don Basilia we Figarze, spotkał gdzieś przy piwku nie bardzo sutannę szanującego księdza, i zdało mu się, że znalazł w nich typy duchowieństwa znalazłszy jeno karykatury, lub odpadki, które w każdym zawodzie, wśród ludzi zawsze napotkać można, bo wśród ludzi napotyka się grzechy.
Ksiądz Ludwik (Błyszczące nędze), to już nawet nie karykatura, ale potworność, możliwa logicznie, ale nieprawdopodobna Romans księdza z zakonnicą w konfesyonale, to już z czysto artystycznych względów niesmaczne, wstrętne, brzydsze nawet w utworze sztuki, niż w