Strona:Michał Bałucki. Szkic literacki.djvu/04

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w nich idealne dusze i dymiła czadem przewrotna blaga. A nad tém wszystkiém wyrosła mogiła, jakiéj chyba w Polsce dotąd nie było, ani tak wielkiéj, ani tak łzami oblanéj. U jéj stóp skończyła się ta epoka porozbiorowych dziejów, zrodzona nie z zapału, co tworzy, ale z gorączki, co trawi.
Dziś patrzymy ze czcią na groby i szubienice tych, co padli, jako czyste ofiary najszlachetniejszych uniesień, ale historya tych czasów powinna i musi być nauczycielem przyszłości, lekarzem na skłonność do zapaleń, to téż boleścią załzawione oczy od pobojowisk i placów egzekucyi Murawiewa zwracamy, do tych, co ocaleli, co żyją — i pytamy: jacy wy dziś jesteście? Do nich należy Michał Bałucki.
W roku 1857, w liceum św. Anny w Krakowie, byli w klasie 8 między innymi: Bałucki Michał, Bochenek Mieczysław, Czerny Władysław, Gumplowicz Ludwik, Kubala Ludwik, Lewartowski Władysław, Szczepański Alfred, Zieleński Władysław itd. Bałucki nie liczył się do pierwszych w klasie: z języków wcale niepokaźne miewał cenzury, z historyi tylko „befriedigend,“ za to z matematyki „ausgezeichnet,“ a z nauk