Strona:Maurycy Jókai - Papuga.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 12 —

— Czy ona piękniejsza odemnie? Czy lepsza, wierniejsza?
— Nie jest ani piękniejszą, ani lepszą, ani wierniejszą od ciebie, ale zaręczyłem się z nią zanim jeszcze poznałem ciebie.
— I teraz odjeżdżasz do niej?
— Tak.
Pani zaczęła wtedy płakać i łamać ręce. Hrabia prosił ją, by nie płakała, bo będzie miała oczy czerwone i pan to spostrzeże. Uspokoiła się więc cokolwiek i rzekła:
— Kiedy odjeżdżasz stąd i opuszczasz mię na zawsze, weź przynajmniej z sobą moją ulubioną Lori. Ona każdego dnia przypomni ci moje imię i zapyta: „Czy kochasz mnie jeszcze?“
I zdjąwszy papugę, przywiązała ją srebrnym łańcuszkiem do ramienia hrabiego. Na pożegnanie uścisnęli się i pocałowali kilka razy. Tylko nie wiem napewno, czy odgłos pocałunków nie pochodził od papugi, bo ta bestja umie całować jak człowiek. Poczem rozstali się. Hrabia wsiadł na konia i odjechał drogą leśną, pani zaś tak długo jeszcze siedząc na koniu czekała, dopóki nie zobaczyła hrabiego u powozu. Wtedy żegnała go jeszcze chustką. Wszystko to widziałem i słyszałem, będąc uczepiony pod brzuchem końskim. Niech ziemia rozpadnie się podemną, jeżeli skłamałem choćby najmniejszem słowem.
Gdy sługa skończył swoje opowiadanie, pan Sebastjan zapytał się:
— Czy mówiłeś już komu o tem?
— Nikomu. Pierwszemu tobie to mówię.
— Jak ci się zdaje, czy można jeszcze hrabiego dogonić?
— Bardzo łatwo. Pojechał karetą ciężką i z pe-