Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dziś otrzymałam jak zwykle długi list od Babci. Pisze, że mają już zimę w pełni, że ogródek cały śniegiem pokryty, że mrozy coraz więcej dają się uczuwać. Wieczory Babcia spędza z Dziadkiem na czytaniu i na rozmowie. Maciej przed mrozem poobwiązywał młode drzewka słomą, a teraz siedzi w swojej izbie i coś tam struże: podobno jakąś altankę dla mnie na lato! Poczciwy! Ale najsmutniejszy był koniec listu: „Przykro mi jest bardzo, moje dziecko — pisze babcia — że nie weźmiemy cię na Boże Narodzenie do domu. Nie miej żalu do nas, Naciulku, bo jesteśmy starzy oboje, droga dla nas w zimie jest bardzo uciążliwa, a przytem pociąga za sobą wielki wydatek, z którym musimy się bardzo liczyć. Więc gdy twoje koleżanki wyjeżdżać będą na święta, pomyśl wtedy o twoich starych dziadkach, którzy też radziby bardzo uścisnąć swoją małą wnuczkę — ale nie mogą.
Może da Bóg, że doczekamy lata, wtedy przyjadę po ciebie i znowu parę miesięcy spędzimy razem“.
Moja Babuniu złota, jakże ja mam do ciebie