Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Paniusiu, ona nic niewinna, bo później wszystkie lalki do mnie przyjechały.
— Dosyć już tego — powiada dama klasowa — przebaczam wam i wierzę, że nigdy się to nie powtórzy. Ale tem obraziłyście bardzo nauczycielkę języka francuskiego. Musicie więc obmyślić środki, jak ją przeprosić, bo jest na was bardzo rozżalona. Pojutrze będzie jej lekcya, więc sobie obmyślcie, jak to zrobić.
Wtedy rzuciłyśmy się wszystkie do pani i zaczęłyśmy ją całować po rękach, a która nie mogła, to w suknię, w rękaw... Byłyśmy takie szczęśliwe, tak uwielbiałyśmy naszą drogą, kochaną paniusię, jak nigdy jeszcze...
Kiedy spojrzałyśmy na ławki, ujrzałyśmy, że Wanda siedzi podparta i płacze, bo jej pewno przykro było, że tak się wyrwała z oskarżeniem... Spostrzegła to paniusia, podeszła do niej, położyła rękę na jej głowie i powiada:
— Nie gniewam się i na ciebie, Wandziu. Wiem, że będziesz się starała poprawić. Wy, dzieci, także jej przebaczcie, najpierw dlatego,