Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

otworków, bo są bardzo malutkie; dopiero jak się przez mikroskop, to jest szkło powiększające patrzy, to się je wtedy widzi dobrze.
— A panie widziały?
— Widziałyśmy, nawet spostrzegłyśmy, jak te otworki czasem się otwierają, to znów zamykają, wchłaniając powietrze.
— Jak to dziwne. Zupełnie do ust naszych podobne. Jakie panie szczęśliwe, że mogły to widzieć. Mój Boże, dlaczego nie jestem w klasie III-iej!
— Słuchaj-że dalej. Otóż powietrze to łączy się z sokiem, który jest w listku i zamienia go na inny sok, takiego samego koloru, lecz znacznie gęściejszy. Ten to właśnie sok odżywia całą roślinę; przechodzi wolno po żyłkach liścia do gałązek, do pnia, do korzenia i hojnie rozdaje pokarm. Roślina od tego rośnie i rozrasta się, puszcza nowe pączki, pędy, wydaje kwiat, owoce. Rozumiesz?
Ale mnie to wydawało się tak dziwnem, żem się zamyśliła. A wtedy panna Mania, słyszałam, jak powiedziała do swej koleżanki: „Czekaj, ja to jej inaczej wytłómaczę“ — i zaczęła mi znowu opowiadać: