Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale owe panienki tak się uparły, że same mi do fartucha nakładły. Nie opierałam się — poczęstuję czekoladkami moje koleżanki.
— Podoba ci się na pensyi, mała? — pyta mię jedna panienka.
— Nie — odpowiedziałam.
— Dlaczego? — pytają inne zdziwione.
— Dlaczego?... A bo mi tęskno za domem, a później dlatego, że żadnych potrzebnych wiadomości Maciejowi nie posyłam, niczego się tu nie uczę. Stary mi powiadał: posłyszy tam panienka niejedne mądre rzeczy o roślinach i o stworzeniach różnych, będzie panienka mądrzejsza ode mnie — a ja tu wcale tego się nie uczę.
Panienki się roześmiały i tak tłómaczyły:
— Widzisz, jesteś dopiero w klasie wstępnej, tam bardzo mało o roślinach usłyszysz, ale jak dojdziesz do klasy III, to będziesz się uczyła botaniki, takiej nauki, która o samych roślinach uczy. O, ta panienka, Mania, i Lola i ja już uczymy się tego, — a ta oto, co, widzisz, z jasnym warkoczem tu siedzi, ta uczy się mineralogii, to jest o różnych kamieniach.
— A więc ja powinnam była wstąpić do