Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Umiem.
— To pochodźmy sobie po salce. Wyjawię ci sekret. Ale pamiętaj, żebyś nikomu, nikomu o tem nie mówiła!
Przyrzekłam.
— Kiedym wyjechała na Święta Wielkanocne do domu — powiada Zosia — ogromnie mnie serdecznie witano. Opowiedziałam im o pensyi, o koleżankach i o wielu innych rzeczach, ale o figlach przemilczałam. Wiesz, Naciu, mam matuchnę, którą kocham nad życie, nic przed nią ukryć nie mogę, zawsze wszystko muszę jej wyznać. Więc i tym razem o najgorszych moich figlach opowiedziałam. Pamiętasz historyę z kaloszami?
— A jakże mam zapomnieć — odpowiadam — kiedyś je gwoździami do ziemi przybiła? Pamiętam dobrze ten brzydki figiel...
— Otóż i tę historyę opowiedziałam mamusi. Nie gniewała się wcale, tylko tak do mnie serdecznie przemówiła:
— Moje dziecko, pewnie nie pomyślałaś o tem, że nauczycielka może jest ubogą i nie może sobie sprawić nowych kaloszy, może teraz często nogi przemacza i kaszlu się na-