Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

liła świece woskowe przed obrazem Matki Boskiej, uklękła i zaczęła z nami głośno odmawiać Litanię. Potem zanuciła swym miłym głosem pieśń do Boga-Rodzicy, a i myśmy wnet za nią chórem zaczęły śpiewać. Ja też starałam się jak najpiękniej, bo przecież to na chwałę Matki Bożej.
Wpatrywałam się w obraz i zdawało mi się czasem, że Królowa Niebios także ma oczy ku mnie zwrócone. O, jakże kochałam wtedy Najświętszą Pannę! Tak serdecznie na Jej chwałę się modliłam, aż mi się łzy w oczach zakręciły...
Później każda z nas po cichu odmówiła swój pacierz.
Prosiłam bardzo Matki Boskiej, aby się zlitowała nad babcią, dziadkiem, Maciejem, Natalcią, wszystkiemi memi nauczycielkami, koleżankami, aby ich darzyła szczęściem... O, bo w tej chwili bardzo wszystkich kochałam!
Po modlitwie dopiero zauważyłam, że i Zosia-łobuz jest z nami.
Przywitałyśmy się serdecznie.
— Naciu, umiesz lekcye na jutro? — pyta Zośka.