Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Białe listki kwiatka — mówiła dalej nauczycielka — nazywają się płatkami. Przypatrzcie się, jak wyglądają. Ile ich jest?
— Pięć! — woła jedna. — Pięć!... pięć!.. — powtórzyły inne, bo każda rachowała u siebie.
— Wszystkie zaś płatki razem tworzą koronę kwiatu.
— Proszę pani — mówi Zosia — nie każdy kwiatek ma białą koronę i nie zawsze tylko pięć płatków zawiera w sobie.
— Rzecz jasna, że każdy kwiatek ma inną koronę: żółtą, różową, niebieską i t. d.
Tu zaczęły dziewczynki jedna przez drugą wyliczać, jakie kwiatki mają żółtą, jakie niebieską, a jakie różową koronę.
Paniusia taka cierpliwa, słucha każdej dziewczynki, pozwala im mówić długo... Jabym tam dawno wszystkim umilknąć kazała.
— Teraz poobrywajcie płatki. Co pozostało w kwiatku? — pyta paniusia.
— Jakieś szpileczki o żółtych łebkach — mówi Mania.
— To są pręciki...
— Proszę paniusi, ja porachuję — woła Zosia.