Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Paniusiu, jakie to śliczne! — zawołałam i prędko otarłam oczy, bo mnie się też łzy w nich zakręciły.
Gdyby to zmoich łez wyrastały kwiaty, to chybabym ich miała cały ogród.





Kwiecień.

Miałam dzisiaj, jak to mówią, sto pociech, co prawda i strachu trochę, ale więcej przyjemności.
W czasie pauzy podchodzę do panny Ady i powiadam, że wiem już wszystko, czego mi powiedzieć nie chciała; zrozumiałam to z łatwością, bo to nic trudnego; dowiedziałam się nareszcie, jak się tworzą ziarenka w różnych kwiatach, w jaki sposób wyrastają owoce jabłoni, gruszki i t. d.
Panna Ada spojrzała na mnie i powiada:
— Myślisz, że ci tak zaraz uwierzę? Skądbyś to mogła wiedzieć?
— Skąd wiem, to już mój sekret, ale mogę to wszystko pani opowiedzieć.
— Zobaczymy, jak się złapiesz. Ale skoro chcesz tego sama, to się zgadzam.