Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jedziemy do domu na Święta, a po powrocie musimy bardzo pilnie pracować, bo egzamina się zbliżają... Nie wiem, czy będziemy mogły mieć z tobą lekcye. No, daj nam buzi i baw się dobrze przez Święta.“ Pocałowały mnie i wyszły.
Wszystkie nauczycielki też powyjeżdżały, tylko panna Wanda się została. To moja jedyna pociecha, bo ją bardzo lubię, a szczególnie, gdy się uśmiecha do mnie.
Stanęłam w oknie i myślę sobie o tych panienkach, jakie one są szczęśliwe. Przychodzi paniusia i pyta:
— Cóżeś taka smutna, Naciu? Nudzi ci się może?
— Tak — odpowiadam — trochę.
— Chodź-no do mnie, porozmawiamy sobie.
Zaczęła mię wypytywać o dziadków, o ogródek, a później spytała:
— A lubisz ty słuchać historyjek?
— O, tak, proszę pani, bardzo lubię.
— A jakie wolisz: o ludziach, zwierzętach, czy bajki o zbójach i czarownicach?