Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podchodziło do kobiety w dużej czarnej chustce i grzecznie mówiły: „Dzień dobry pani.“ Niektóre nawet dziewczynki w rękę ją całowały.
Kobieta z rozrzewnieniem całowała dziewczątka w głowę, nie rozumiejąc, dlaczego są dziś takie grzeczne dla niej.
Tylko Brońcia ze spuszczoną głową prędko przebiegła podwórko.
Nazajutrz, gdyśmy się zebrały w klasie, do Brońci nikt nic nie mówił, jakby wcale nie istniała. Cały dzień tak przetrzymałyśmy. Zato Kasię pokochałyśmy wszystkie. Każda z nas chciała jej jakąś przyjemność zrobić: Mania Nieniewska darowała jej złote pióro, Zosia obrazek, przedstawiający aniołka, inna z koleżanek czekoladkę, a ja darowałam jej ołówek kolorowy. Rada byłam, że mogę smutną dziewczynkę choć tem pocieszyć.
Brońcia z początku udawała, że nic ją to nie obchodzi, ale w końcu nie wytrzymała; wzruszona zaczęła nas bardzo prosić, żebyśmy się nie gniewały na nią, żebyśmy choć słówko przemówiły, bo nawet i Wanda odstąpiła od niej.