Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Moja droga — odpowiadam — zaraz ubierzesz się jak królowa, chodź, pokażę ci twoje ubranie.
Rzekłszy to, zaprowadziłam ją do pokoju, w którym były poukładane kostyumy.
Pół godziny nie przeszło, gdy wszystkie panienki już się zebrały i w strojne kostyumy się poprzebierały. Natalcia była bławatkiem: miała sukienkę z szafirowej bibuły, a na głowie wianek z bławatków. Z radości wielkiej zarumieniła się zlekka i wyglądała jakby szafirowy bławatek z odcieniem fioletowym.
Kiedy już przybrałyśmy się wszystkie i weszłyśmy do salki, spotkała nas tam wielka niespodzianka. Oto otwierają się obie połowy drzwi do sali i spostrzegamy na środku pokoju dużą choinkę, obarczoną świecidełkami, łakociami i płonącemi świeczkami.
— Ach! — wybuchnęłyśmy wszystkie prawie jednocześnie.
Natalcia przycisnęła się mocno do mnie.
— Naciu — rzekła — jak tu pięknie, jak jasno!
Gdy weszłyśmy wszystkie do sali, Karolcia zaraz zaproponowała tańce. Paniusia sia-