Strona:Marya Weryho-Las.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W zarośli zobaczyła stulone kaczęta; stoją na miejscu i żałośnie piszczą — piszczą, jakby się użalały jedno przed drugiem. Domyśliła się kaczka natychmiast, co tu zaszło: myśliwy im matkę zabił.
Zbliża się do sierotek. O zgrozo! dwoje piskląt zagryzionych przez psy na ziemi leży, a matki wcale niema.
Spłakała się razem z niemi kaczka, zawołała sierotki do siebie i zaprowadziła je do stawu, przyłączyła do swojej gromadki i od tej pory zaopiekowała się niemi, jak własnemi dziećmi.
Kaczęta wkrótce przyzwyczaiły się do swej przybranej matki, pokochały ją bardzo i pod jej opieką więcej biedy nie zaznały. W końcu lata kaczątka podrosły, opierzyły się, same sobie już radę dawały, a ku jesieni były już tak silne, że mogły razem z innemi odlecieć do ciepłych krajów.