Strona:Marya Weryho-Las.pdf/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Sroka tylko coraz głośniej skrzeczała i widocznie bardzo się cieszyła z tego co zaszło.

Dudek smutny odleciał do swego gniazdka, a że już lato było na schyłku i zimne poranki zwiastowały jesień, więc i on za innemi ptakami odleciał do ciepłych krajów.
Czy się poprawił ze swej wady — nie wiadomo, ale już druga wiosna nadchodzi, a dudek do owego lasu nie wraca. Wprawdzie widziano go nieraz na łąkach, do nikogo się jednak nie zbliżał.