Cny starosto! ziemianinie!
Póki ranny czas nie minie.
Cny żeglarzu! morskie wały
Patrz, by Się nie rozigrały,
A drogokupne towary
Neptunowi nie szły w dary.
Cny żołnierzu! trąba krzyczy,
Dobry to czas ku zdobyczy.
Największe bywają rady
Zrana, nieprzyjaciół zdrady.
Cny małżonku! twem powstaniem
Małżonka twa, nad świtaniem
Z pokoju wyszedłszy; rada;
Zawoła : „przyjdź do obiada“.
Wstań młodzieńcze! hejnał swemu
Panu każ grać kochanemu.
Bo panny więc, o tym czasie,
Pierścionki wciągają na się.
Cna płci biała, pode twoim
Głośny hejnał brzmi pokojem,
Najrychlej więc o tej dobie
Twój cię wita, wspomnij sobie.
Końcowe wiersze, poświęcone kochance, nie dorównywują pod względem wdzięku wstępowi. Morsztyn, ulegając swej aż nadto wyraźnej skłonności do obrazów drastycznych i nieprzyzwoitych, psuje pomysł, ładnie zarysowany i wyzyskany parokrotnie w poezyi naszej (por. Zb. Morsztyna, Kochowskiego i i.)[1]
- ↑ Hejnał Hieronima jako „Ejnał Morsztyna“ znalazłam w rkp. Biblioteki Jegiellońskiej nr. 116, w wersyi nieco odmiennej:
Hejnał świta! już i z morza
Rumiana powstaje zorza,
Jutrzenka swojej jasności (tak)
Rozgania nocne ciemności.
. . . . . . . . . .
Cny żeglarzu! hejnał świta,
By drogo kupią nabyta
Minęła morskich kamieni,
Bo się w ten czas na wiatr mieni i t.d.
Wzór Sumaryusza powtarza rkp. Akademii Umiejętności 1274, wzór Biblioteki Jagiellońskiej rkp. Akademii Umiejętności 1273, oraz Fraszkorytmy (por. Pamiętnik literacki. R. IX. 1910, s. 421-422 , nota)