Strona:Martwe dusze.djvu/346

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Cziczików nakupił martwych dusz za kilkanaście tysięcy rubli i że on mu sam nawet sprzedał, bo nie widział przyczyny, dla któréjby nie miał sprzedać. Na zapytanie: czy on nie szpieg i czy nie starał się wywiedzieć się czego? Nozdrew odpowiedział, że szpieg; że jeszcze w szkole, gdzie się razem uczyli, nazywano go szpiegem, i że za to jego towarzysze i on tak go raz zbili, że musiano Cziczikowowi postawić na skroniach 240 pijawek, to jest on chciał powiedzieć 40, ale 200 samo się jakoś wymówiło. Na zapytanie: czy on nie fałszuje pieniędzy? odpowiedział, że fałszuje i przy téj okoliczności opowiedział anegdotkę o niesłychanéj zręczności Cziczikowa: gdy dowiedziano się, że w jego domu znajdowało się na dwa miliony fałszywych asygnacyi, opieczętowano dom i postawiono wartę, po dwóch żołnierzy przy każdych drzwiach. Ale Cziczików jednéj nocy przemienił wszystkie papierki, i gdy mu na drugi dzień rano zdjęto pieczęcie, pokazało się, że wszystkie asygnacye były prawdziwe. Na zapytanie: czy to prawda, że Cziczików miał zamiar porwać córkę gubernatora, że i on sam, Nozdrew, miał mu w tém dopomagać? Nozdrew odpowiedział, że prawda, i żeby nie on toby się nie było udało. On to zmiarkował, że zełgał niepotrzebnie i że mógł przez to samemu sobie zaszkodzić, ale już nie mógł wstrzymać swego ję-