Strona:Martwe dusze.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiek na gospodarstwie i umiał zrobić wybór w ludziach — to zawsze będzie miał dobrych rządzców.“ Zarządzający fabrykami rządowemi powiedział, że dobremu rządzcy trzeba dać przynajmniéj 5000 rubli rocznéj pensyi. Lecz prezes utrzymywał, że i za 3000 można znaleść dobrego człowieka. Na co zarządzający odpowiedział: „Gdzie takiego znajdziecie, chyba u siebie w nosie?“ — Na to prezes znów rzekł: „Nie, nie w nosie, ale w tutejszym powiecie, mianowicie — Piotr Piotrowicz Samoiłow: oto rządzca, jakiego potrzeba dla Cziczikowa!“ Wiele osób wchodziło w położenie Cziczikowa i trudność przeprowadzenia tak znacznéj liczby chłopów wielce ich zatrważała; bali się nawet, żeby buntu nie było między takim niespokojnym ludem, jak chłopi Cziczikowa. Na to policmajster zauważył, że buntu nie można się lękać, że dla jego poskromienia jest władza kapitana-isprawnika, który choćby sam nie pojechał, a niechby tylko na swoje miejsce posłał swoją czapkę, to ta jedna czapka wystarczy, żeby chłopów zaprowadzić na miejsce im przeznaczone. Wielu wypowiedziało swoje zdanie, jakim sposobem poskromić ducha buntowniczego okazującego się w ludziach Cziczikowa. Zdania były rozmaite: niektórzy radzili użyć najsurowszych środków wojennych; drudzy znowu byli za łagodnością. Pocztmajster