Strona:Marja Rodziewiczówna i jej dzieła.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żywiołu również mało się robi na kresach. A tymczasem już i Mickiewicz w zaścianku Dobrzyńskich, i Orzeszkowa w „Nad Niemnem“ w Bohatyrowiczach podnosili zalety tej warstwy.
Nie zajęła autorka żadnego stanowiska klasowego, bo nie apoteozowała warstw posiadających, nie chwaliła nigdzie bogactwa, nie zapalała do jego zdobywania i do walki o dobrobyt. W powieści „Na fali“ zdobyte złoto wydaje się „złego losu ostatniem szyderstwem“. Pieniądze pożądanemi są tylko wtedy, kiedy mogą uratować ziemię z rąk moskiewskich lub dopomóc nieszczęśliwym. Bohaterowie Rodziewiczówny są zupełnie bezinteresowni — odrzucają legaty i gratyfikacje, nie dbają o spadki, znoszą spokojnie krzywdę majątkową. Wobec takiej pogardy dla dóbr materjalnych — gdzież tu miejsce na walkę klas?
Rodziewiczówna widzi nędzę i nieszczęście i posiadane mienie jest dla niej zleconem zwyżej dziedzictwem dla rozporządzenia niem na korzyść cierpiących. Osobistym czynom miłości przypisuje wielkie znaczenie — widać to z pięknej postaci księdza Michała w „Ragnarök.“