Strona:Marja Pawlikowska - Paryż.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz on, zawsze zwycięski,
wypływa z bladej klęski,
wiosłując niezłomnie —

na ramię djamentowe,
przechyla senną głowę,
i myśli o mnie...